To właśnie Maciek nagrał swoim telefonem komórkowym przerażający film, na którym 15-latek brutalnie katuje 14-letniego chłopca. Teraz jest przez to prześladowany. Nie ma dnia, żeby "koledzy" nie znęcali się nad nim - popychają, wyzywają, grożą. Maciek skarżył się też babci, że prześladują go opiekunowie! Mają przymykać oczy na ciągłe groźby i wyzwiska, ale też wyznaczać chłopcu coraz to nowe, niesprawiedliwe kary. Ostatnio - jak wyznał babci - musiał w nocy grabić przegniłe liście. Nie ma dnia, żeby chłopak nie słyszał, że to przez niego pogotowie ma kłopoty, że pójdzie siedzieć itd. Dlaczego? Bo ujawnił bestialstwo w pogotowiu! W końcu znękany chłopak nie mógł tego dłużej znieść i uciekł do ukochanej babci. - Natychmiast zadzwoniłam na policję, żeby coś zrobili z tym gnębieniem go. Rano przyszła policja, ale zamiast pomóc, zakuli Maćka w kajdanki i zawieźli z powrotem do pogotowia. Boję się, że on zrobi sobie krzywdę - płacząc opowiada zrozpaczona kobieta. Dyrekcja placówki woli jednak udawać, że nic złego się nie dzieje. Zarówno Barbara Nalińska (41 l.), dyrektor Zespołu Placówek Wychowawczo-Opiekuńczych w Elblągu, któremu podlega Pogotowie Opiekuńcze, jak i Joanna Wasielewska (40 l.), dyrektor Pogotowia Opiekuńczego, w kółko powtarzają tylko jedno: - Nie mamy sobie nic do zarzucenia.
Mój syn był przystojnym mężczyzną. Nosił długie włosy, miał ogromne, ciemne oczy i pełne usta. Wyglądał jak młody romantyczny poeta. Jego koleżanki z liceum mówiły, że jest podobny do królewicza z bajkowych ilustracji. Podkochiwały się w nim, ale on żadną się nie zainteresował.
Mój syn jest nękany przez kolegów. Jest ofiarą nękania w szkole. Nie chce za żadne skarby, aby iść z tym do pedagoga w szkole czy nauczycieli. Nie wiem co zrobić. Zgłosić to w szkole? Czy byliście nękanie w szkole, lub wasze dziecko było lub jest nękane? Jak to rozwiązać? włodek zadał(a) pytanie 11 stycznia 2022 Dodaj komentarz do tej odpowiedzi Zobacz wpisy podobne do Mój syn jest nękany przez kolegów Używamy plików cookie, aby zapewnić Ci najbardziej odpowiednie doświadczenie. Klikając "Akceptuj wszystko", wyrażasz zgodę na użycie wszystkich plików cookie. Manage consent
Widziałam, że jest grzeczny, bo na takiego go wychowywałam. Nie umiałam jednak powiedzieć prosto w oczy temu człowiekowi, że nie jest odpowiednim towarzyszem dla mojego dziecka. – Za kwadrans obiad – oznajmiłam tylko i zamknęłam okno. – Pan Wacław buduje pertepum mobile – oznajmił Kuba po powrocie z wypiekami na twarzy.
„Jesteś z plebsu, twoja rodzina to patologia!” – tak dokuczali 16-letniej licealistce jej rówieśnicy. Pojawiły się też wulgarne wyzwiska. Jak twierdzi dziewczyna, była nękana do tego stopnia, że zdecydowała się zmienić szkołę. Skąd w młodych ludziach tyle agresji? Dlaczego każda odmienność jest szykanowana? Czy przemoc w polskich szkołach stanowi naprawdę poważny problem? Zobacz film: "Agresja u dzieci autystycznych" 1. Bo za szybko wyszła z imprezy 16-latka od trzech miesięcy uczyła się w liceum ogólnokształcącym w Środzie Wielkopolskiej. Twierdzi, że od samego początku była prześladowana przez swoich rówieśników. Jak podaje "Głos Wielkopolski", dziewczyna na początku roku szkolnego została skarbnikiem, ale wkrótce oskarżono ją o kradzież pieniędzy, więc zrezygnowała z pełnienia tej funkcji. Cała klasa była przeciwko niej. Ostatecznie nastolatka zdecydowała się zmienić szkołę. Prześladowanie nie dotyczyło tylko agresji słownej. Chociaż nikt nie pobił dziewczyny, wykorzystano inną, raniącą broń: internet. Jak opowiada nastolatka, znajomi z klasy zablokowali ją na Facebooku, zaczęli rozsyłać jej przerobione zdjęcia. Najgorzej wspomina moment, kiedy została „przyłapana” na rozmowie z kolegą i sfotografowana, a do zdjęcia dopisano „gwałcę cię” i rozesłano poprzez aplikację Snapchat. Dlaczego koledzy zrobili z niej kozła ofiarnego? Wszystko zaczęło się w sierpniu, kiedy miała miejsce impreza integracyjna. Ojciec zabrał nastolatkę do domu o godzinie 22. Już wtedy zaczęły się docinki kierowane w jej stronę, dlatego też rodzice zdecydowali się poinformować o sytuacji wychowawczynię oraz dyrektorkę. Pedagodzy uspokoili rodziców, że zwołają spotkanie, które poświęcą nękaniu w szkole, ale nigdy się ono nie odbyło. Wychowawczyni klasy tłumaczy, że chciała doprowadzić do konfrontacji uczennic, ale nie zgodzili się na to rodzice nękanej dziewczyny. Ci z kolei są zdania, że szkoła bagatelizuje problem i próbuje zamieść go pod dywan. Nauczyciele bronią się, że brakuje wystarczających dowodów i nie mogą przyjąć stanowiska tylko jednej strony. - Jeśli rodzic mówi, że jego dziecko jest nękane, ale nie przynosi żadnych dowodów, a oskarżone uczennice twierdzą, że są niewinne, to komu mam wierzyć? - mówi dla "Głosu Wielkopolskiego" Katarzyna Światowy, wychowawczyni klasy. - Cały czas próbujemy wytłumaczyć rodzicom, że swoją postawą mają minimalizować nadwrażliwość Basi. Nie mogą codziennie analizować mediów społecznościowych i tego, co działo się w szkole - dodaje Anna Podbielska, dyrektorka szkoły. 2. Przemoc szkolna dotyka 10 proc. polskich uczniów Ten przypadek nie jest odosobniony. Instytut Badań Naukowych przeprowadził analizę, w którą włączono ponad 10 tys. polskich uczniów oraz ponad 5 tys. wychowawców, nauczycieli, dyrektorów, pedagogów szkolnych i psychologów. Efektem był raport „Bezpieczeństwo uczniów i klimat społeczny w szkole”, z którego wynika, że 1/3 uczniów doświadcza zachowań agresywnych w szkole przynajmniej kilka razy w ciągu miesiąca, zaś ofiarami dręczenia szkolnego, tzw. kozłami ofiarnymi, jest 1/10 uczniów. Kto najczęściej zostaje ofiarą przemocy? Rówieśnicy najczęściej piętnują osoby pochodzące z biednych rodzin, te, które nie najlepiej się uczą oraz nie radzą sobie na zajęciach wychowania fizycznego. Gnębione dziecko nie bardzo ma na kogo liczyć, ponieważ agresor najczęściej wybiera to, które nie ma wsparcia ze strony rodziców, natomiast nauczyciele zwykle nie są świadomi zaistniałego problemu, zwłaszcza że młodzież coraz częściej wykorzystuje internet do szykanowania ofiary. 80 proc. przebadanych przez IBN dzieci podało, że najczęstszymi formami prześladowania w szkole są: obgadywanie, negatywne nastawienie klasy, izolowanie, poniżanie, obrażanie, wyzywanie czy ośmieszanie. Raport pokazał, że zjawisko przemocy jest powszechne w polskich szkołach. Problem w szczególności dotyka dzieci z klas IV-VI, ale istnieje także wśród gimnazjalistów i uczniów szkół średnich. Zatrważający jest fakt, że uczniowie (6-7 proc. badanych) doświadczają przemocy fizycznej także ze strony nauczycieli, którzy przecież powinni zapewnić im poczucie bezpieczeństwa i chronić przed agresywnymi atakami. Ponadto co trzecie dziecko przyznało, że pedagog krzyczał na nie na lekcji. Czy możemy jakoś uchronić swoje dziecko przed atakami przemocy ze strony rówieśników? Przede wszystkim powinniśmy jak najwięcej z nim rozmawiać. Niech czuje nasze wsparcie i to, że może na nas liczyć w każdej sytuacji. Mów swojemu dziecko, co jest dobre, a co złe oraz jakie zachowania powinien od razu ci zgłaszać. Poza tym naucz je pewności siebie. Staraj się wpoić mu pewne zasady, które pozwalają na dobre funkcjonowanie w grupie, ponieważ prześladowane są głównie dzieci nieśmiałe, wystraszone i samotne. Wychowuj swoje dziecko tak, aby było świadome siebie i wiedziało, że zawsze ze wszystkim może się do ciebie zwrócić. polecamy
Mój syn ma 23 lata obecnie jest w szpitalu psychiatrycznym z powody nadużywania narkotyków , agresji- pierwszy raz w życiu widziałam takie jego zachowanie. Często z nim rozmawiałam, głos normalny, ale jak tylko zaczynam o leczeniu ,niestety uważa, że nie bierze narkotyków palić marihuanę nadal będzie i leczyć się nie pójdzie
12:27 Krzysztof Przekop W połowie maja w Szkole Podstawowej nr 3 w Augustowie doszło do niespotykanego aktu przemocy. Uczeń stracił fragment palca doznając trwałego uszczerbku na zdrowiu. Relacje dyrektora i rodziców różnią się diametralnie. Jeszcze niedawno zastępca burmistrza publicznie oskarżał byłą dyrektor „trójki” o problemy z przemocą i deklarował naprawienie tej sytuacji. Krzysztof Przekop by Koty2 Uczeń stracił fragment palca w wyniku celowego trzaśnięcia drzwiami w toalecie przez agresywnych kolegów. Zamykanie współuczniów w toalecie i trzaskanie drzwiami stały się formą zabawy agresywnej grupki uczniów w tej placówce. Komentarza udzielił nam dyrektor szkoły Andrzej Kaszkiel. Publikujemy jego fragmenty: „W szkole miało miejsce nieszczęśliwe zdarzenie zaistniałe w wyniku nieodpowiedzialnego zachowania uczniów. Wszelkie procedury zostały zachowane, odpowiednie służby powiadomione, udzielona została pomoc przedmedyczna przez wykwalifikowaną opiekę pielęgniarską. Działania organizacyjne oraz wychowawcze szkoły zostały podjęte zgodnie z obowiązującymi przepisami”. „Różne sytuacje wychowawcze, zdarzenia są codziennością wszystkich szkół. Najważniejszym zadaniem szkoły jest reagowanie na nie i prowadzenie profilaktyki wychowawczej. Kierując się rzetelnością, należy oddzielać jednostkowe, niezamierzone zdarzenia od problemów wychowawczych, które pracownicy pedagogiczni naszego zespołu szkolno-przedszkolnego rozwiązują codzienne. Szukanie sensacji w czyimś nieszczęściu (zarówno uczniów i ich rodzin) jest moim zdaniem nieetyczne”. Jeszcze niedawno zastępca burmistrza Filip Chodkiewicz zarzucał byłej dyrektor Szkoły Podstawowej nr 3 Wiesławie Chrulskiej, że w okresie jej kadencji w placówce istniał nierozwiązany i narastający problem przemocy. Sąd uznał, że Chodkiewicz kłamał. Pamiętamy dyskusje o połączeniu „trójki” w zespół szkolno-przedszkolny, deklaracje o dodatkowych etatach psychologa w szkole, priorytetowym rozwiązaniu niepożądanych zjawisk. Dyrektor poproszony o komentarz do sprawy przez naszą redakcję twierdził np., iż po zdarzeniu zachowano wszelkie procedury. Rozmawialiśmy z rodzicami poszkodowanego dziecka. Nasi rozmówcy poinformowali nas, że relacja dyrektora Andrzeja Kaszkiela jest nieprawdziwa. Podają konkretne dowody zaniedbań związanych ze zbyt późnym wezwaniem karetki pogotowia ratunkowego i niezabezpieczeniem części palca po incydencie. -Informacje dyrektora o zachowaniu wszelkich procedur po wypadku i powiadomieniu służb są nieprawdziwe. Kiedy mój syn trafił do gabinetu pielęgniarskiego z uciętym fragmentem palca, powinna zostać natychmiast wezwana karetka pogotowia. To nie zostało zrobione, syn siedział w gabinecie przez około pół godziny do przyjazdu żony. Dopiero po jej przyjeździe i rozpaczy związanej z dramatem naszego dziecka, zadzwoniono po karetkę, która nie była w tamtym momencie dostępna. Pani z sekretariatu zawiozła syna i żonę do szpitala. Procedury wyglądały tak, że nie zabezpieczono nawet uciętej części palca, którą wyjęto z drzwi dopiero po dwóch godzinach. Gdyby zrobiono to wcześniej, prawdopodobnie całą końcówkę palca z paznokciem można było przyszyć. Dziecko jest trwale okaleczone -relacjonuje ojciec dziecka. Okaleczenie chłopca było apogeum zdarzeń, które nasilały się od miesięcy. Uczeń wcześniej był już nękany, poniżany oraz uderzany po twarzy, a koledzy zniszczyli mu również okulary. -To zdarzenie miało miejsce w piątek, 13 maja. Był to celowy akt przemocy, dokonany przez rówieśników syna. Czternastolatkowie chcieli wepchnąć syna do toalety. On bronił się przed tym, a w pewnym momencie wypadły mu klucze na podłogę. Schylił się, aby je podnieść i w tym czasie jeden z chłopaków z impetem trzasnął drzwiami odcinając końcówkę palca. Była to agresja z premedytacją, będąca pokłosiem wcześniejszych sytuacji. To nie był przypadek, bo przemoc nasiliła się od kilku miesięcy. Jeden z chłopaków posądzał syna, że ten pobił mu telefon, co było nieprawdą. Syn był nękany, wysypywano mu rzeczy z plecaka, chowano buty, był uderzany w twarz, połamano mu okulary. Zgłaszaliśmy tę sprawę wychowawczyni dzieci. Podobno oprawca dostał uwagę, ale mówiono nam, żebyśmy wyjaśnili sprawę między sobą w ramach rozmów z rodzicami. Syn bał się nam mówić o tym, co go spotyka -komentuje rodzic. Rodzice o sprawie zawiadomili policję. Są jednak zdziwieni tym, że takie zawiadomienie nie zostało zgłoszone natychmiast po wypadku. -W poniedziałek, 16 maja udaliśmy się na spotkanie z dyrektorem szkoły. Spytałem, dlaczego dyrektor natychmiast po zdarzeniu nie wezwał policji, choć było to jego obowiązkiem. Policja została powiadomiona dopiero w poniedziałek i zrobiliśmy to osobiście. Takie zawiadomienie miał skierować również dyrektor. Zapoznając się z aktualnymi tłumaczeniami dyrektora mam wrażenie, że próbuje zamieść sprawę pod dywan. Nie pozwolę na to, by opowiadał nieprawdę i przedstawiał sprawę zupełnie inaczej, niż wyglądała ona w rzeczywistości. Podczas rozmowy z nami pan Andrzej Kaszkiel przyznał, że szkoła jest świadoma tego, iż uczniowie najwięcej czasu na przerwach spędzają w toaletach. Dlaczego w takim razie nie było tam dyżurującego nauczyciela?–dodaje ojciec. Rodzice w związku z trwałym uszczerbkiem na zdrowiu dziecka, chcą uzyskać zadośćuczynienie. -Nasz syn przeżywa traumę. Pod koniec maja w szkole odbywają się egzaminy ósmoklasisty. Nie może do nich przystąpić w tym terminie, bo ma okaleczoną prawą rękę. Egzamin będzie mógł napisać dopiero w czerwcu, jeżeli rekonwalescencja przebiegnie prawidłowo, co wiąże się z dodatkowym stresem. Oczekujemy zadośćuczynienia za okaleczenie fizyczne i psychiczne naszego syna –mówi rodzic. Żadne odszkodowanie nie zrekompensuje bólu dziecka. Jednak oprócz cierpienia fizycznego, okrutna jest też trauma psychiczna, bo zostawia trwały ślad w pamięci poszkodowanego. Bez wątpienia minie sporo czasu, zanim uczeń ponownie poczuje się komfortowo wśród kolegów i będzie chodzić do szkoły bez obaw. To wymaga też opieki psychologicznej i pedagogicznej. Nie można pozostawić bez komentarze także tego, że w ostatnich latach zastępca burmistrza i radni koalicji rządzącej, tyle mówili o przemocy w tej szkole, krytykowali byłą dyrektor i zapowiadali daleko idące zmiany. Okazuje się, że realna przemoc ma miejsce teraz, po wszystkich wzniosłych deklaracjach na sesjach i komisjach, zapowiedziach współpracy z psychologiem szkolnym, brakiem tolerancji dla niepożądanych zjawisk. Ostatnie wydarzenie jest blamażem. *Artykuł ukazał się w 21/2022 numerze "Przeglądu Powiatowego". Dodanie komentarza oznacza akceptację regulaminu. Treści wulgarne, obraźliwe, naruszające regulamin będą usuwane.
Udostępnij. W Obornikach (woj. wielkopolskie) znaleziono ciało 16-letniego Filipa, który przez dwie doby był poszukiwany przez policję. Uczniowie szkoły, do której chodził nastolatek
Pomponik Love this track Set as current obsession Go to artist profile Get track Loading Listeners 1 Scrobbles 1 Listeners 1 Scrobbles 1 Love this track Set as current obsession Go to artist profile Get track Loading Join others and track this song Scrobble, find and rediscover music with a account Sign Up to Do you know a YouTube video for this track? Add a video Lyrics Add lyrics on Musixmatch Lyrics Add lyrics on Musixmatch Do you know any background info about this track? Start the wiki Related Tags Add tags Do you know a YouTube video for this track? Add a video Featured On We don‘t have an album for this track yet. View all albums by this artist Featured On We don‘t have an album for this track yet. View all albums by this artist Don't want to see ads? Upgrade Now External Links Apple Music Don't want to see ads? Upgrade Now Shoutbox Javascript is required to view shouts on this page. Go directly to shout page About This Artist Do you have any photos of this artist? Add an image Pomponik 95 listeners Related Tags Add tags Do you know any background info about this artist? Start the wiki View full artist profile Similar Artists JastrzabPost 303 listeners przeAmbitniPL 29 listeners GOSIA SACAŁA TRENER GŁOSU 196 listeners Bądźmy Razem. TVP 93 listeners tvnpl 1,421 listeners TVN Talent Show 266 listeners View all similar artists Don't want to see ads? Upgrade Now External Links Apple Music Trending Tracks 1 2 3 4 5 6 View all trending tracks Features
Mój 22- letni syn jest strasznym bałaganiarzem.Potrafi łączyć brudne ubrania z czystymi,nie przeszkadza mu ,że na biurku leża całymi dnami puste butelki talerzyki,opakowania.Zamiast wrzucać zużyte rzeczy do kosza na śmieci to upycha je do szuflad, wrzuca za tapczan.Jak coś bierze to nigdy nie odkłada nic na miejsce, co rodzi kłopoty w postaci szukania.
Nękanie dziecka w szkole Nowy rok szkolny, stare problemy? Zdaję sobie sprawę, że nie dla wszystkich dzieci i rodziców powrót do szkoły to miłe doświadczenie. I nie każdy cieszy się na myśl o roku szkolnym. Chociażby z uwagi na coraz to szerszy problem stalkingu występujący wśród uczniów. Jeśli zatem twoje dziecko jest lub było nękane w szkole, nie znalazłeś pomocy ani wśród nauczycieli ani dyrektora, nie wiesz co dalej robić, to ten wpis jest dla ciebie. Nękanie dziecka w szkole – przykłady Zazwyczaj nękanie w szkole jednego dziecka przez inne, jest do siebie podobne i polega na: kierowaniu do dziecka, również w obecności innych uczniów, słów wulgarnych uznawanych powszechnie za obelżywe popychaniu rozpowszechnianiu plotek złośliwościach takich jak ukrywanie przyborów szkolnych, części garderoby, podkładanie do plecaka zepsutych owoców czy nawet zwierzęcych odchodów przerabianiu zdjęć dziecka np. na portalach społecznościowych i ich dalsze udostępnianie nagrywaniu dziecka i modyfikacji nagrań w celu ośmieszenia namawianiu innych uczniów do zaprzestania kontaktów z nękanym, także poprzez zaniechaniu zapraszania np. na urodziny czy zachęcaniu do blokowaniu na Facebooku. Powyżej opisane przykłady, to takie, z którymi osobiście spotkałam się w swojej praktyce zawodowej. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że jest ich o wiele więcej. Ale specjalnie podaję te najbardziej typowe także po to, aby pokazać, że nękanie w wykonaniu nieletniego różni się od nękania przez osobę dorosłą. Jak już wiele razy tu wskazywałam, stalking w wydaniu dorosłych charakteryzuje się najczęściej wykonywaniem niechcianych telefonów, pisaniem wielu wiadomości sms czy mailowych. A także nachodzeniem w miejscu zamieszkania czy pracy. Więcej przykładów znajdziesz tu: Uporczywe nękanie – najczęstsze formy stalkingu). Nękanie dziecka w szkole – kiedy będzie czynem karalnym? Trzeba przede wszystkim pamiętać, że aby można mówić o czynie karalnym stalkingu, to muszą być spełnione znamiona z art. 190a § 1 kodeksu karnego. Specjalnie piszę o „czynie karalnym”, bo dziecko nie popełnia przestępstwo, ale dopuszcza się właśnie czynu karalnego. I dlatego będę się posługiwać tutaj taką terminologią. Po pierwsze proceder musi być uporczywy- powtarzalny oraz rozciągnięty w czasie. Nie wystarczy zatem, że twoje dziecko zostało kilka razy popchnięte przez kolegę albo nazwane obraźliwie. Choć takie zachowanie są naganne, to jednak trzeba odróżnić kiedy mamy do czynienia z uporczywym nękaniem i ewentualnie sprawą dla sądu, a kiedy tylko ze złym wychowaniem. Więcej na ten temat znajdziesz tutaj: Uporczywe nękanie- czyli ile musi trwać aby uznać je za przestępstwo. Po drugie, chodzi o nastawienie sprawcy, który mimo, że jest upominany czy proszony o zaprzestanie nękania, nadal trwa przy swoim. Po trzecie, opisane powyżej zachowania muszą wzbudzać w twoim dziecku poczucie zagrożenia lub też naruszać jego prywatność. Innymi słowy, dziecko się boi, reaguje lękiem na takie sytuacje, które obiektywnie lęk wywoływać powinny. Sprawa o nękanie dziecka – jak się przygotować? Zanim zgłosisz sprawę odpowiednim organom, jako rodzic, którego dziecko jest nękane, powinieneś zadać sobie pytania, które najprawdopodobniej będą tobie i twojemu dziecku później stawiane: od kiedy trwa nękanie– czyli określ przedział czasowy, jeśli proceder trwał mniej niż 3 tygodnie, raczej nie mamy do czynienia z czynem karalnym; na czym polega nękanie– opisz działania sprawcy lub sprawców; z jaką częstotliwością pojawiają się te działania- raz na tydzień, raz na miesiąc, czy codziennie? jak reaguje moje dziecko, jak opisuje tę sprawę, jakie są zmiany w jego zachowaniu? jakie mam dowody (poza twierdzeniami mojego dziecka) na stalking w szkole? czy były podejmowane próby zakończenia sprawy polubownie np. z rodzicami stalkera? czy o sprawie wiedzą nauczyciele oraz dyrektor szkoły, a także jak była ich reakcja? Kiedy stalkerem jest dziecko – postępowanie sądowe Jeśli masz już za sobą nieudane próby rozwiązania problemu stalkingu z wychowawcą klasy, z dyrektorem, czy z rodzicami ucznia, które nęka twoje dziecko, czas zastanowić się nad zgłoszeniem sprawy organom ścigania. Dobrze, żebyś wiedział jakie są różnice w sprawach o nękanie, kiedy sprawcą jest osoba dorosła a dziecko. A jest ich wiele i nie są tylko tylko różnice w podejmowanych działaniach niechcianych dla ofiary. Tak jak już wspominałam, dziecko nie popełnia przestępstwa, tylko dopuszcza się czynu karalnego. Taka sprawa nie trafi zatem do wydziału karnego sądu, tylko do wydziału rodzinnego. Głównym aktem prawnym jest tu ustawa o postępowaniu w sprawach nieletnich, a nie kodeks postępowania karnego. Choć sprawę rozpoznaje się z udziałem prokuratora, a ustawa o postępowaniu w sprawach nieletnich odwołuje się do przepisów kodeksu postępowania cywilnego oraz przepisów Nie ma wyroku, tylko sąd rozstrzyga sprawę postanowieniem. Jedną z takich spraw, opisałam tutaj: Stalking w szkole – nękanie ucznia. Środki wychowawcze Najważniejszą różnicą jest fakt, że wobec nieletniego mogą być stosowane środki wychowawcze oraz środek poprawczy w postaci umieszczenia w zakładzie poprawczym. Kara wobec dziecka za nękanie może być orzeczona tylko jeżeli inne środki nie są w stanie zapewnić resocjalizacji nieletniego. O karach dla dorosłych stalkerów czytaj tutaj: Sankcje za stalking. „Sankcja” dla dziecka, które dopuściło się nękania Katalog środków, jakie sąd rodzinny może orzec w stosunku do nieletniego za uporczywe nękanie został wymieniony w art. 6 ustaw o postępowania w sprawach nieletnich. Wszystkich zainteresowanych pogłębieniem tego tematu odsyłam po prostu do lektury aktu prawnego. Tutaj przywołam tylko przykłady, żeby nie kopiować całej ustawy. Wobec nieletnich sąd rodzinny może udzielić upomnienia; zobowiązać do określonego postępowania, a zwłaszcza do naprawienia wyrządzonej szkody, do wykonania określonych prac lub świadczeń na rzecz pokrzywdzonego lub społeczności lokalnej, do przeproszenia pokrzywdzonego, do podjęcia nauki lub pracy, do uczestniczenia w odpowiednich zajęciach o charakterze wychowawczym, terapeutycznym lub szkoleniowym, do powstrzymania się od przebywania w określonych środowiskach lub miejscach albo do zaniechania używania alkoholu lub innego środka w celu wprowadzania się w stan odurzenia; ustanowić nadzór odpowiedzialny rodziców lub opiekuna; zastosować nadzór kuratora; orzec umieszczenie w zakładzie poprawczym. Poza tym sąd rodzinny może: zobowiązać rodziców lub opiekuna do poprawy warunków wychowawczych, bytowych lub zdrowotnych nieletniego, a także do ścisłej współpracy ze szkołą, do której nieletni uczęszcza, poradnią psychologiczno-pedagogiczną lub inną poradnią specjalistyczną, zakładem pracy, w którym jest zatrudniony, oraz lekarzem lub zakładem leczniczym; zobowiązać rodziców lub opiekuna do naprawienia w całości lub w części szkody wyrządzonej przez nieletniego. Sprawa sądowa o nękanie dziecka w szkole Jedna ze spraw o czyn karalny przewidziany w art. 190a § l którego dopuścił się nieletni, toczyła się przed Sadem Rejonowym w Chojnicach w roku 2013. Nieletniemu zarzucono, że w okresie od 1 września 2012 r. do 21 listopada 2012 r., będąc uczniem 3ciej klasy gimnazjum, uporczywie nękał małoletnią uczennicę tej samej klasy. Nękał ją w ten sposób, że ją publicznie poniżał, kierował wobec niej, również w obecności innych uczniów, słowa wulgarne uznawane powszechnie za obelżywe, przeszkadzał jej w zajęciach szkolnych. A także kierował wobec niej groźby karalne. Na czym konkretnie polegały działania chłopaka? Otóż nieletni: kiedy uczniowie zbierali żywność w markecie, w obecności pozostałych osób zaczął zwracać się do pokrzywdzonej w poniżający sposób, mówiąc, że nie ma ona ojca, nikt jej nie kocha i nie pokocha; wyśmiewał pokrzywdzoną za jej wygląd, ubranie, za to, że nosi okulary; wielokrotnie też zabierał z jej plecaka takie rzeczy jak piórnik, zeszytu, książki, których potem nie chciał oddać, mimo próśb pokrzywdzonej; wielokrotnie krytykował wygląd pokrzywdzonej, jej ubiór, wyzywał ją używając słów obraźliwych lub wulgarnych, takich jak kurwa czy suka, nazywał też suką jej matkę; raz na lekcji informatyki zrzucił ze stołu jej rzeczy pokrzywdzonej, która była zmuszona sama je podnieść, wobec odmowy nieletniego. Dziewczyna opowiedziała o tym swojej wychowawczyni. Reakcja wychowawczyni była po prostu dla mnie skandaliczna. Ta zbagatelizowała sprawę i w odpowiedzi powiedziała pokrzywdzonej: „Kto się czubi, ten się lubi”. Wychowawczyni klasy nie przekazała treści swej rozmowy z pokrzywdzoną ani dyrektorowi szkoły! Ani szkolnemu pedagogowi lub psychologowi!!! Główne postępowanie przed sądem wyglądało natomiast tak, że sąd przesłuchał pokrzywdzoną w obecności biegłej psycholog, która następnie sporządziła pisemną opinię. Zostało przesłuchanych też kilku innych uczniów tej samej klasy. Postanowienie sądu w sprawie o uporczywe nękanie przez nieletniego W sprawie, która opisałam powyżej, sąd uznał, że nieletni popełnił czyn karalny z art. 190a § l I w konsekwencji zastosował środek wychowawczy. Konkretnie to zobowiązał nieletniego do właściwego zachowania wobec rówieśników, w tym uczniów szkoły i klasy, do której będzie uczęszczał nieletni od dnia 1 września 2013 r. Sąd rodzinny ocenił czyn nieletniego jako karygodny i uznał, że dla takiego zachowania nie ma usprawiedliwienia. Należy mieć tu na uwadze, że pokrzywdzona swoim działaniem lub zaniechaniem nie dała żadnego pretekstu do takiej postawy, która wobec niej okazywał nieletni. Z uzasadnienia postanowienia sądu można się dowiedzieć jak niżej. „Sam fakt obopólnej niechęci, w którą zamieniła się dotychczasowa znajomość dwojga tych osób, nie usprawiedliwia nieletniego, który będąc osobą inteligentną powinien zdawać sobie sprawę z naganności, jak i ewentualnych skutków takiego nękania. W ocenie Sądu nie tylko popełnienie samego czynu karalnego zdecydowało o zastosowaniu wobec nieletniego środka wychowawczego, ale również okoliczność, że nieletni od samego momentu podjęcia czynności przez policję aż do zakończenia postępowania sądowego uparcie zaprzeczał, aby nękał lub w inny sposób nagannie zachowywał się wobec pokrzywdzonej. Całokształt zachowania nieletniego, tj. dokonanie wyjątkowo nagannego czynu i późniejsza postawa charakteryzująca się jego negowaniem, brakiem skruchy czy woli przeproszenia pokrzywdzonej, świadczy zdaniem Sądu o demoralizacji nieletniego.” Nie było nękanie dziecka Sprawa trafiła z apelacją do Sądu Okręgowego w Słupsku. Sąd ten zmienił zaskarżone postanowienie w ten sposób, że postępowanie w sprawie umorzył. I odstąpił od obciążania rodziców nieletniego kosztami postępowania. Dlaczego taka była decyzja sądu odwoławczego o umorzeniu sprawy? Sąd II instancji uznał po prostu, że zachowania nieletniego nie wypełniają znamion przewidzianego w art. 190a nękania. Zdaniem tego sądu nękanie nie miało na celu doprowadzenie pokrzywdzonej do odczuwania strachu. Opisane zachowanie nieletniego, z uwagi na swój charakter miało na celu „jedynie” dokuczenie pokrzywdzonej. Zamiast nękania wykroczenie z art. 107 kw Zdaniem sądu okręgowego zachowanie nieletniego powinno zostać zakwalifikowana jako przejaw demoralizacji. Wypełnia bowiem znamiona wykroczenia przewidzianego w art. 107 O różnicach pomiędzy przestępstwem z art. 190a kodeksu karnego a art. 107 kodeksu wykroczeń pisałam tu: Art. 107 kw -czym się różni złośliwe niepokojenie od stalkingu. Nękanie dziecka w szkole- gdzie zgłosić? Sprawę dotyczącą nękanie dziecka możesz zgłosić tak jak każdy inny czyn karalny, czyli organom ścigania- policji lub prokuraturze. Na temat zgłaszania przestępstwa stalkingu pisałam już na tym blogu. I mimo że postępowanie w sprawach czynów karalnych popełnianych przez nieletnich różni się od tych postępowań, kiedy sprawcami są dorośli, to zachęcam do lektury tego wpisu: Uporczywe nękanie – gdzie zgłosić? Życząc udanego rozpoczęcia roku szkolnego wyrażam też nadzieję, że wiedza, którą się tutaj z tobą podzieliłam, nigdy ci się nie przyda w praktyce.
Grozi, że obleje jego żonę kwasem. Psychofani to bez wątpienia jeden z największych koszmarów gwiazd. Przekonał się o tym Robert Janowski, od kilku lat jest nękany przez kobietę, która wyznaje mu miłość i grozi jego żonie. Jak podaje tygodnik "Na Żywo", Janowski spotkał swoją psychofankę kilka lat temu. Po jednym z koncertów
7-letni Gabryś z Polski, który mieszka aktualnie z rodzicami w mieście Halifax w północnej Anglii został zaatakowany przez kolegów ze szkoły. Za co? Ojciec chłopczyka wyjaśnia, że od jakiegoś czasu jego synek był nękany, a wszystko przez to, że... jest Polakiem. Jak można było pobić małe dziecko? Jak można było zaatakować kogokolwiek tylko dlatego, że pochodzi z innego kraju? Łamiące serce zdjęcie małego Gabrysia tata umieścił w sieci... 7-letni Gabryś pobity za to, że jest Polakiem?! Ojciec chłopczyka został poinformowany o tym, że jego dziecko zostało zaatakowane w szkole: Rano jak zwykle żona zawiozła syna do szkoły. Po drodze planowanie dnia, żółwik i buzi... Chwilę po 11:00 telefon ze szkoły, że syn musi zostać odwieziony do szpitala. To nie był wypadek. Szykany i zastraszanie trwały od początku roku. W końcu doszło do pobicia... za to tylko, że jest Polakiem Jak doszło do takiej tragedii? Z tego, co szkoła przekazała rodzicom, malutki Gabryś miał zostać przewrócony na ziemię, po czym ktoś miał uderzyć go w głowę jakimś ciężkim przedmiotem. W czasie rozmowy z Polish Telegraph pan Karol powiedział także: Nauczyciel nie zdążył dobiec, bo wszystko odbyło się tak szybko. Uratował go (jednak) od następnych ciosów. I całe szczęście, bo mogłoby być jeszcze gorzej. Dzwonili do mnie rodzice dzieci, które były świadkami tego, co się stało. One trochę inaczej opisują zdarzenie. To była grupa kilku klas razem. Po ataku mój syn upadł i nie ruszał się. [...] Dzieci obroniły mojego syna, a następnie podniosły i zaprowadziły do budynku. Gabi dłuższy czas nie płakał i nie odzywał się. Myślę, że stracił przytomność Mamy nadzieję, że sprawcy odpowiedzą za to, co spotkało małego Gabrysia. źródło:
Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi. mój 13 letni syn nie chce iść do szkoły Przez Gość gość, Styczeń 19, 2016 w Ciąża, poród, macierzyństwo i
To było w Dzień Matki, 26 maja tego roku. Byłam w kościele na mszy świętej. Przyglądałam się kobietom stojącym wokół mnie. Takie były dumne, szczęśliwe. A ja? - zapytałam siebie. I spuściłam głowę. Ja, najgorsza z nich wszystkich, bo nie potrafiłam uchronić dziecka przed złem, pozwoliłam, żeby syn odebrał sobie życie... Zofia Łatka z Olszanki na Sądecczyźnie wyrzucała sobie w myślach, a łzy same toczyły się po jej policzkach. I wtedy poczuła obecność Piotrusia. - Podniosłam oczy i spojrzałam na obraz Matki Boskiej. Jestem skromną osobą, ale wtedy miałam wrażenie, że stałam się królową. Jakbym siedziała na tronie i była ponad wszystkimi matkami wokół. Wiem, że brzmi to niedorzecznie, ale radości, którą tego dnia nosiłam w sobie, nigdy wcześniej nie było mi dane doznać. Zrozumiałam, że Maria też była bezradna, patrząc, jak zabijają jej Łatka po blisko dwóch latach od rodzinnej tragedii czuje się pogodzona ze swoim losem. Ma w sobie wiarę i przekonanie, że śmierć jej 13-letniego syna była potrzebna. - Nie może być zgody na przemoc w szkole - mówi. - Nie winię uczniów, którzy znęcali się nad Piotrusiem. Już im wybaczyłam. Za śmierć syna odpowiadają dorośli, ci, którzy udawali, że nie widzą problemu, jaki dzieje się w gimnazjum. Jeśli moja historia uratuje przed znieczulicą i niesprawiedliwością choć jednego ucznia, zrozumiem jeszcze mocniej, że tak musiało się stać...Syna ci biją, a ty nic? Myślałam, że go brzuch boliPiotr w podstawówce był jednym z najlepszych uczniów. Do piątej klasy przynosił świadectwo z czerwonym paskiem. Miał piękny głos i grał na akordeonie. Gdy złamał rękę i nie mógł ćwiczyć, potrafił odwrócić instrument i trenować sprawną dłonią. Innym razem, mimo 38 stopni gorączki, szedł do kościoła, bo nie mógł odmówić koleżankom, z którymi śpiewał psalm. Młodsi chłopcy co sobotę wyciągali go z domu, prosząc, by przeprowadził z nimi trening. Świetnie grał w piłkę nożną. Był zdolnym, a przy tym wrażliwym chłopcem. - Nie potrafię powiedzieć, dlaczego to niektórym przeszkadzało, dlaczego byli zazdrośni - mówi dziś jego mama. - Kiedyś od jednej z nauczycielek usłyszałam, że: "Piotrek powinien mniej się zgłaszać, bo robi przykrość innym uczniom, że tak dużo wie".Chciała te słowa potraktować w kategorii żartu pochwały, ale nie mogła, nie rozumiała. To był dla niej niezrozumiały Łatka nie wiedziała, że w szkole naśmiewają się z Piotra. Nie powiedział jej również, że został pobity. - To było w piątej klasie podstawówki. Dowiedziałam się przypadkowo od matki jednej z uczennic. Zagadnęła mnie: "Syna ci biją, a ty nie reagujesz?" Zdębiała wtedy. - Okazało się, że w dzień, kiedy woźna przyprowadziła Piotrusia do domu, mówiąc, że boli go brzuch, on został pobity przez kolegów! - mówi. - A ja, nie mając o tym pojęcia, leczyłam go wtedy kroplami! Nie przyznał się, bo jednym z napastników był syn nauczycielki... Moja interwencja w szkole obróciła się przeciwko niemu - wymawia sobie dziś Zofia. - Zamiast ukarać delikwentów, niektórzy nauczyciele na każdym kroku doszukiwali się złośliwości w moim synu. Boję się. Płaczę. Wszyscy myślą tylko o sobieW 2013 roku Piotr poszedł do pierwszej klasy gimnazjum w Podegrodziu. Wydawało się, że polubił nową szkołę. Mówił, że jest fajnie, choć od początku mu dokuczano. Tylko że na zaczepki słowne już nie reagował, jakby do nich przywykł albo się na nie uodpornił. - Wiem to od jego kolegów, bo mnie się nigdy nie skarżył. Wyczuwałam jednak, że coś jest nie tak - opowiada Zofia Kiedy pod koniec września ksiądz poprosił go o zaśpiewanie psalmu przy peregrynacji obrazu "Jezu, Ufam Tobie", powiedział, że może czytać, ale śpiewać pieśni, w dodatku babskiej - jak stwierdził - nie będzie. I przestał w ogóle. W listopadzie Piotrek zaczął dostawać jedynki i dwóje. - Gdy z nim rozmawiałam, prosił, żebym pozwoliła mu mieć słabsze oceny. Tak będzie dla mnie lepiej - próbował mnie przekonywać. Na zabawę szkolną nie poszedł, twierdząc, że jest zmęczony i chce się wyspać. A teraz w jego zeszycie na jednej z kartek widzę ozdobnie napisaną datę " ANDRZEJKI". Jakby nie mógł się ich doczekać. Ale opowiedział mamie o zniszczonym piórniku. Zgłosił problem nauczycielowi, ale uznano to za psikus kolegów. - Gdybym wiedziała, że sprawa jest aż tak poważna, od razu byłabym w szkole. To była środa. Postanowiłam, że pojadę w poniedziałek. Nie zdążyła. - W sobotę, 7 grudnia 2013 roku, kiedy byłam pierwszy dzień w nowej pracy, mąż dostał telefon od młodszego syna, 9-letniego wówczas Pawła, że Piotruś dziwnie się zachowuje, miota się po domu, coś krzyczy. Potem doszło do tragedii. Paweł nie mógł pomóc Piotrowi, próbował odciąć sznur, ale było za późno...Mama milczy. Po chwili podejmuje W koszu na śmieci znalazłam zwiniętą kartkę: "Strach. Boję się. Płaczę. Wszyscy myślą tylko o sobie, tylko niektórzy o Bogu, o rodzinie. I zaskoczenie"... Zalała mnie fala informacji o tym, co przeżywał mój syn. Koleżanki z klasy opowiadały, że nauczycielki o wszystkim wiedziały: "Gdy malujemy się w łazience, wchodzą i wrzeszczą na nas, a jak Piotrka bili, to zamykały drzwi, udając, że nie widzą. Nie reagują, bo boją się, że im chłopcy później samochody porysują" - komentowały. Swojej pierwszej dziewczynie syn zwierzył się z gróźb, jakie trzech uczniów kierowało pod jego adresem. Mówili, że go zabiją, gdy tylko komuś opowie o pobiciach. Zofia Łatka w aktach sprawy przeczytała, że jej syn w poniedziałek miał dostać Dylawerska, pedagog specjalny i terapeuta behawioralno-poznawczy: Dzieci miewają problem ze swoim zachowaniem, kontrolowaniem złości. Ich układ nerwowy jest jeszcze niedojrzały. Dopiero uczą się, jak reagować w różnych sytuacjach. Do tego dochodzą nacechowane agresją gry komputerowe i filmy, które wpływają na emocje dzieci, rodzą gniew przejawiany w trudnych sytuacjach. Piotruś czuł się jak bohater "Linczu"Próbowała sobie wyobrazić, co czuł, gdy zdecydował się na ten krok. Zrozumiałam to po obejrzeniu filmu "Lincz". Jego bohater rzuca się z mostu, bo nie chce wrócić do więzienia, gdzie był bity i gwałcony. - Tylko to zajmowało jego myśli. I pewnie tak samo było z Piotrusiem. Lekarze mówią, że uderzenia w głowę też miały wpływ na jego nie mogła się pogodzić ze śmiercią syna. - Wyrzucałam sobie, że jestem złą matką. Ale przecież on był wspaniałym dzieckiem, więc ja nie powinnam siebie o nic obwiniać. Nie wiedziała, że uratował dziecko przed utonięciem. - Dopiero po śmierci ludzie przypominają sobie różne historie - mówi żal do szkoły, że nikt nie zadzwoniłTeraz synek odwiedza ją w snach. - Wierzę, że Tam jest bezpieczny. Powiedział mi: "Musiałem odejść". Opowiadał, że jest mu dobrze, nadal gra w piłkę, ma wielu przyjaciół. I, że mam się nie martwić o Pawełka. On nad nim już czuwa. Ktoś, patrząc z boku, mógłby uznać, że zwariowałam. Syn długo też nie chciał mi uwierzyć, że rozmawiam z Piotrkiem. Przekonał go jego własny sen, w którym brat wyrecytował mu kod przyjaźni. Paweł z kuzynem skrzętnie go przed nim ukrywali. "Teraz nie ma między nami tajemnic" - usłyszał. Ostatnio Paweł, modląc się, pytał brata, czy będzie mieć świadectwo z czerwonym paskiem i czy dostanie komputer do gier. Piotrek w śnie miał mu odpowiedzieć, że o to pierwsze sam się musi postarać, a o to drugie on już zadba. - Paweł dostał świadectwo z wyróżnieniem. Jutro przychodzi informatyk, by podpiąć sądem rodzinnym stanęło trzech uczniów. - Czy są winni nakłaniania do samobójstwa? Nie chcę, by zostali ukarani. Ich agresja jest winą dorosłych i systemu oświaty. Gimnazja są bowiem skupiskiem przypadkowych dzieci z różnych wsi. Nauczyciele nic o nich nie wiedzą. Nie reagując, nie dają im też szansy na poznanie. Mam tylko żal do szkoły, że w obliczu tragedii nikt nie zadzwonił, nikt nie przeprosił, albo chociaż powiedział, że jest mu na ogół wstydzi się przyznać, że jest ofiarąTerapeutka Izabela Dylawerska przyznaje: dzieci często nie mówią rodzicom o tym, że mają problemy w szkole. Na ogół wstydzą się, że są ofiarami. Bywa też, że są zastraszane. - Rodzice powinni więc nauczyć się "czytać" inne sygnały. Zwrócić uwagę na to, czy dziecko nie budzi się w nocy, czy nie pogorszyło się w nauce, czy nie jest nagle zamknięte, wycofane, czy nie przestało opowiadać o tym, co dzieje się w szkole - mówi terapeutka. - Do tego mogą dojść objawy somatyczne: bóle głowy, wymioty, pocenie rąk, biegunka. W przypadku małych dzieci powinniśmy zwrócić też uwagę na jego rysunki: jeśli są utrzymane w ciemnej lub czerwonej kolorystyce, są na nich agresywne postacie, a dziecko jest na nich mniejsze w stosunku do swoich kolegów, to powinna nam się zapalić czerwona lampka. Wtedy pierwszym krokiem powinna być rozmowa z wychowawcą. Dodatkowo można skontaktować się ze szkolnym psychologiem lub pedagogiem. Trzeba szukać pomocy. ***Dramat w OlszanceNękany przez kolegów z gimnazjum w Podegrodziu 13-letni Piotr popełnił samobójstwo. Powiesił się w swoim domu w Olszance. Tragedia rozegrała się w sobotę, 7 grudnia 2013 r. na oczach 9-letniego brata. Rodziców nie było w domu. Pawełek próbował go ratować. Odciął sznur, ale było już za późno.***Sąd RodzinnySędzia Bogdan Kijak, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Nowym Sączu, poinformował, że Sąd Rodzinny prowadzi postępowanie karne w stosunku do trzech nieletnich w związku z samobójstwem Piotra Łatki. Akta sprawy trafiły do Instytutu Ekspertyz Sądowych w Krakowie. Termin badań wyznaczono na 28 Maria Mazurek
MLsbq. ro9r6o6lp3.pages.dev/36ro9r6o6lp3.pages.dev/46ro9r6o6lp3.pages.dev/31ro9r6o6lp3.pages.dev/36ro9r6o6lp3.pages.dev/89ro9r6o6lp3.pages.dev/24ro9r6o6lp3.pages.dev/73ro9r6o6lp3.pages.dev/44
mój syn jest nękany przez kolegów